ZAPACHNIAŁO ŚWIEŻYM CHLEBEM DZIŚ POD GRĘBANINSKIM NIEBEM
Sołectwo Grębanin, wraz z dwoma koloniami i Lipką, to raptem sto gospodarstw, liczących niespełna 900 mieszkańców. Stąd nieodparte wrażenie, że w tegoroczną akcję „dożynki gminne” zaangażowała się niemal cała populacja tej zacnej wsi, pod wodzą dwóch dzielnych pań. One właśnie, dwie Teresy – p. sołtys Teresa Zawada i szefowa KGW – Teresa Jerzyk - zaprosiły licznych gości do wspólnej dożynkowej biesiady. Opatrzność zesłała Grębaninowi w tę sobotę niemiłosierny skwar, ale najwytrwalsi pokonali wszelkie przeszkody i w dobrym zdrowiu dobrnęli na granicę poranka, bo wtedy właśnie umilkła muzyka serwowana przez DJ MPower. Tegoroczne Gminne Święto Plonów co rusz mieniło się różnym rytmem i nastrojem. Było więc...
Tradycyjnie
Gminne Święto Plonów rozpoczęła uroczysta msza św., celebrowana przez ks. Pawła Frąckowiaka. Po dziękczynnym nabożeństwie spod kościoła na miejscowy stadion wyruszył barwny korowód, z władzami gminy, starostami dożynek oraz gośćmi. Delegacje złożyły pod sceną wieńce dożynkowe. Starostwie dożynek – Dorota Brząkała i Marek Jany – przekazali dożynkowy chleb na ręce P. Wójt Bogumiły Lewandowskiej-Siwek oraz Przewodniczącego Rady Gminy – Ryszarda Stasiowskiego. Następnie nastąpił obrzęd dzielenia się chlebem przy akompaniamencie zespołu „Boczki Chełmońskie”. P. Wójt przekazała podziękowania organizatorom dożynek oraz delegacjom za ogromne zaangażowanie w przygotowanie Gminnego Święta Plonów.
Z przymrużonym okiem
Dożynki, określane też jako wyżynki, obżynek, okrężne (od obrzędowego okrążania pól po żniwach), wieńcowe, to największe święto polskiej wsi. Aura w tym sezonie, spowodowała, że żniwa rozpoczęły się dużo wcześniej niż w roku ubiegłym i bardzo szybko się zakończyły. Niestety plony w tym roku były skromniejsze niż szacunki. Nie złamało to jednak ducha dożynkowego święta. Niezmienny element ceremoniału, to wspomniany tu już korowód. Gospodarze starają się na wszelkie sposoby zaimponować gościom, ale i oni nie pozostają głusi na wyzwanie. Paradę miejscowych maszyn rolniczych (głębosz, pług, talerzówka, agregat uprawowo siewny, rozsiewacz, kosiarka, zgrabiarka, prasa zwijająca) grębaninianie wzmocnili o …podwodę weselną. Darek, Patrycja, Adam, Julia, Marcel, Michał, Bartek, Ala Hubert i Przemek) z miejsca podbili serca komisji konkursowej i zdobyli cenną nagrodę. Warto również wspomnieć o nagrodzie dla najładniej przystrojonej zagrody. Tu nie mieli sobie równych mieszkańcy posesji oznaczonej numerem 48, którzy po prostu zastygli przed domem w pozie oczekiwania na nieuchronną biesiadę. No i doczekali się! W pobitym (sic!) „polu” zostawili obrazek zrozpaczonego rolnika, co to stracił głowę do świętowania, dostrzegłszy na skwerze przed sklepem skrzynki z winem, czy też propozycję …seksu po grębanińsku: Opatrzone krówki świnki, pora dymać na dożynki.
Klimatycznie
Gospodarze Gminnego Święta Plonów przygotowali niezwykłą ofertę artystyczną. Z Gminy Kocierzew Południowy zawitał do nas Regionalny Zespół Pieśni i Tańca z powiatu łowickiego. „Boczki Chełmońskie” to zespół ludowy z wieloletnią tradycją, Na grębanińskiej scenie nasz Gość świętował jubileusz 50-lecia swojej działalności. „Boczki Chełmońskie” zaprezentowały barwną „Suitę łowicką”. Kolejna artystyczna propozycja to podróż w świat opery i operetki. Karol Lizak – tenor z imponującym biogramem (absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie śpiewu prof. Krzysztofa Bednarka, laureat ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów wokalnych) – poprowadził zdumioną publikę przez rwący nurt znanych arii („Wielka sława to żart”), pieśni (Funiculi Funiculla”), kupletów („Tak całkiem bez dziewczątek”) i przyśpiewek okolicznościowych („Za zdrowie Pań”).
Łobuzersko i ekstatycznie
W finale upalnego popołudnia na scenę wskoczyły długo oczekiwane „Łobuzy”, którym wystarczyła niecała godzinka, by doprowadzić publikę do artystycznej ekstazy. Miejscowe dziewczęta fruwały z „Łobuzami” na scenie niczym „Dżoana” w znanym teledysku, Fani skandowali kolejne frazy hitów takich jak „Ona czuje we mnie piniądz”, „Mademoiselle”, „Daj pyska”, czy „Wódka, bletki i tequila”. Nie obyło się bez bisów, selfie i autografów. „Łobuzy” umknęły w końcu w głęboką noc (czyli na dożynki do Łęki Opatowskiej), a fanom nie pozostało nic innego jak ekstatyczny taniec … do upadłego. (ems)