29 lutego przeprowadzono w naszej Gminie II Manewry Kamikadze
Choć nazwa tej imprezy sugeruje głęboki związek z batalistyką, to skrywa się za nią raczej wspaniała przygoda na łonie natury niż jakaś mutacja kadłubowej imprezy dla terytorialsów. Organizatorzy konsekwentnie stawiali jednak na stylistykę rodem z koszar i sztabów. Czemu więc manewry? - bo to jak w wojsku, najpierw nauka i szkolenie przed głównymi zawodami planowanymi na czerwiec.
NIEZWYKŁE MANEWRY NA ŁONIE NATURY
Przygotowanie rajdu wymagało żmudnych wielomiesięcznych przygotowań. Nie da się np. sporządzić precyzyjnych map bez skrupulatnego rekonesansu sporego obszaru leśnego. A punkty kontrolne, ustawiano kilka dni przed startem w strugach deszczu. Optymiści twierdzili zaś, ze to dobra wróżba na pogodę w dzień zawodów. Atmosferę wielkiej sportowej imprezy można było poczuć już w piątek, gdy pojawili się z pierwsi zawodnicy ściągający do nas z całej Polski.
W sobotni ranek na odprawach przedbiegowych byli już wszyscy. W Łęce Mroczeńskiej zameldowało się 132 zawodników. Biuro zawodów umieszczono w lokalnej remizie. Od godziny 7.00, interwałowo startowali kolejni zawodnicy. Przygotowano trzy trasy (30 km, 15 km, 8 km). Pierwsi zawodnicy na mecie pojawili się po południu i systematycznie do godziny 18:00 wracali kolejni, wszyscy na szczęście wrócili cali i zdrowi. Na mecie każdy otrzymał pamiątkowy medal i zupę regeneracyjną oraz drożdżowy placek z gorącą kawą albo herbatą. Dodajmy od razu, że
Organizatorzy zastawili na trasie niespodziankę w postaci „strefy relaksu” w Chacie Trapera. Tam obsługa rajdu serwowała kiełbaskę z rusztu, kaszankę z kapustą oraz kultową herbatę z igliwia sosny. Dekoracja zwycięzców i wręczenie nagród odbyło się już późnym wieczorem. Nagrodzono uczestników w trzech kategoriach na każdej z trzech tras (mężczyźni, kobiety i drużyny mieszane).
Organizatorzy pragną podziękować uczestnikom oraz wszystkim tym, którzy pomogli zorganizować tak wspaniałą, sportową sobotę:
Obsłudze biura: Beacie Zaremba, Aurelii Idzikowskiej, Karolowi Kępie.
Obsłudze kuchni; Eli Tomczyk, Kazi Zarembie.
Naszym traperom w strefie relaksu: Kaziowi Sokołowskiemu, Andrzejowi Kucharskiemu, Gosi Sokołowskiej.
Grupie rekonstrukcyjnej Royal Marines: Pawłowi Zarembie i Bartoszowi Szymczakowi, którzy asekurowali uczestników przy męczącym wspinaniu się po linie.
Członkowi Strzelców Kępińskich Kubie Nawrotowi.
Ratownikowi pogotowia Zygmuntowi Gąsce, który czuwał nad bezpieczeństwem.
Naszemu fotografowi Mateuszowi Niechciałowi, który niestrudzenie buszował po lasach i łąkach w poszukiwaniu najlepszych ujęć.
Podziękowania należą się również Pani wójt Bogumile Lewandowskiej-Siwek jak i pracownikom Urzędu Gminy Baranów za wsparcie w organizacji imprezy.